poniedziałek, 18 października 2010

Dramatis Personae, czyli Koty Dramatu

Nie sposób nie zgodzić się z Małgosią - Karmel jest kotem wyjątkowym. Karmel Zna Swoje Miejsce w Świecie. 

Karmel podbija serca będąc jednocześnie potworną gapą. Gdy zeskakuje na podłogę, pierwszą reakcją jest 'Co ZNOWU zrzucił?!' - łomot i łopot, jaki wydaje spadający Karmel, są zdecydowanie nieproporcjonalne jak na 5-miesięczne kocię ważące coś w okolicy kilograma...

Karmel cały czas mruczy, chyba, że śpi - tak jak Olga Tatiana, zwana też Dużą, nie opanował jeszcze umiejętności wykonywania dwóch czynności naraz. Nie potrafi też iść ziewając - obalona została teoria, że O.T. jest jedyną istotą na świecie obarczoną tą komiczną przypadłością.

Karmel nigdy nie drapie ani nie gryzie, chyba, że walczy o życie (czyli równowagę) - traf niestety sprawił, że Karmelotek poczucia równowagi nie ma za grosz, więc ręce i nogi Dużej są już całkiem artystycznie pokiereszowane (no bo co się kociak będzie przejmował, że skacze na książkę która nie utrzyma jego ciężaru?). Do wesela się zagoi - pytanie brzmi, czyjego.

Karmel jest najsłodszym, najbardziej rozmruczanym i przytulaśnym kotem pod Wawelskim Czakramem. Śpi Tomaszowi Jakubowi (zwanemu Dużym) na tętnicy szyjnej, poluje na nieistniejące muchy i wspina się po kaflach na piec (spadając z radosnym łomotem i przybierając minę typu 'ależ to było planowane, phi!'). Jak do tej pory nie upolował żadnego pająka, ale to chyba dlatego, że T.J. go wyprzedził... Nie daje się kociakowi wykazać, egoista ;)

Karmelotek urodził się w maju. Po kilku tygodniach jakiś zwyrodnialec wyrzucił go z domu - i tu do Karmelickiej historii wkracza Małgosia, która uratowała świat od niechybnego zamiziania na śmierć przez spragnione człowieka kocię. Podobno Karmel na sam dźwięk 'kici kici' pojawił się galopkiem na horyzoncie i mało nie rozbił sobie paszczy o transporterek z entuzjazmu. Małgorzata zwana Wspaniałą podleczyła kocię, wymiziała, wypieściła i umieściła ogłoszenie, które podbiło serce Dużej. Następnie kociak we własnej osobie podbił serce Dużego (prawdopodobnie gapciowatością, której obaj mają w nadmiarze). A potem...

A potem zaczęła się historia Kota Karmela w Miodowym Krakowie.

Zdjęcie z września, z akcji zbierania funduszy na fundację AFN (pod której opieką znajdował się Karmiś) na krakowskich Błoniach - chwilowo oboje Duzi cierpią na paskudny katar i nie mają siły próbować zrzucić kota z kolan, by go ładnie upozować. Przyjdzie jeszcze i na to czas :)

Oto główny bohater komedii:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz