wtorek, 19 października 2010

Miauk?

Dzisiaj w nocy było inaczej niż zwykle... Niby to dopiero moja trzecia noc tutaj, ale przecież wiem, kiedy coś się dzieje?

Duzi cały dzień siedzieli w domu, wydając dziwne odgłosy – brzmi to trochę jak przeziębiony kot, czyżby ktoś zostawił ich na deszczu na ulicy? - więc mogłem im w pełni zaprezentować, jakim cudownym kociakiem jestem! Wspinałem się po firankach, czyściłem talerze po obiedzie, pilnowałem drzwi, żeby nikt nas nie ukradł... Odkryłem też ciekawą rzecz – Duża też je mokrą karmę z puszki! Nie wiem czemu Duży nie dał mi się poczęstować – fakt, że na opakowaniu było jakieś ptaszysko, a nie kociak, jak na moich puszkach... Mam jednak wrażenie, że coś się kroi, Duża na pewno podjada MOJE jedzonko! A przecież mój brzuszek jest tylko dwa razy większy ode mnie?...

Wieczorem było mnóstwo hałasu – dziwni Duzi Zza Ściany szumieli maszynką wciągającą... Nagle moja Duża usiadła na swoim wielkim żółtym legowisku (którego nie lubię, paskudnie szumi, fuj!) i zaczęła jej cieknąć woda z oczu. Natychmiast przybiegłem (no może i podjada moje jedzonko, ale przecież głaszcze i fajnie się na niej śpi przecież) i próbowałem wylizać tą dziwną wodę – okazała się niedobra w smaku. Dziwne, prawda?

A teraz moja Duża całą noc siedzi przy tym dziwnym świecącym czymś, czym nie pozwalają mi się bawić i wertuje jakąś książeczkę (bardzo smaczną zresztą, próbowałem!) z masą dziwnych znaczków. Hm, zazwyczaj Duzi śpią kiedy ja buszuję, co się dzieje? Przecież nie mogę w spokoju zwiedzać swoich mrocznych kocich zakątków, jak ona stuka w ten dziwny przedmiot i mnie głaszcze? Ej...

Wygląda na to, że mój Plan Podboju Pieca (nazywam go w skrócie trzy-pe, bardzo mi się ta tajemna kocia nazwa podoba!) musi zostać przełożony na inną noc, kiedy Duzi nie będą przeszkadzać. Na razie zajmę się ssaniem swetra Dużej i sprawianiem zwykłych pozorów niewinnego kociątka. Może jeśli zepsuję świecący stukający coś, to się ze mną pobawi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz